Eugenics: Adolf Hitler was a leftist

niepoprawni.pl 1 day ago

Przez lata szkolnej nauki wbijano mi do głowy jedno. Otóż „faszyzm” (słowo nazim jest używane w byłych demoludach po 1989 r.) miał być ostatnim stadium kapitalizmu.

Socjalizm, oraz majaczący na linii horyzontu komunizm, miał być ucieleśnieniem rozwoju społeczeństwa.

Jako dzieci widzieliśmy różnicę – 6 mln ofiar obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu (aktualnie KZ Auschwitz) z jednej strony, z drugiej zaś zwrot prastarych piastowskich ziem plus pokój na świecie.

Każdy z nas bez wahania potrafił odpowiedzieć, iż faszyzm to najwyższy stopień degeneracji tzw. państwa kapitalistycznego.

Na szczęście komuna robiła, co mogła, byśmy coraz powszechniej zaczynali wątpić w powyższe.

Ba, choćby nauczała, iż faszyzm (słowo nazizm jako zbyt podobne do socjalizmu nie było stosowane) i… komunizm były bliźniaczo podobne, przynajmniej jeżeli chodzi o model Państwa.

Kto nie wierzy, niech odszuka książkę zmarłego w 1977 r. prof. Michała Sczanieckiego Powszechna historia Państwa i Prawa. Na wielu uczelniach była ona podręcznikiem akademickim i to od 1974 r.! Do dzisiaj pamiętam, jak w stanie wojennym z wypiekami wręcz porównywaliśmy opis państwa faszystowskiego (dzisiaj powiedzielibyśmy nazistowskiego) z komunistycznym (na przykładzie ZSRS).

Ostatnie wydarzenie, jakie wstrząsnęło Polską (mord prawie narodzonego dziecka!) doskonale wpisuje się w ideologię hitleryzmu.

Eugenika… Ale nie ta, którą na całym świecie stosują hodowcy by uszlachetniać np. krowy tak, by dawały coraz więcej mleka.

Za sprawą tzw. liberałów (będących w istocie popłuczynami ideologicznymi ortodoksyjnych marksistów) mamy powrót do eugeniki znanej w III Rzeszy.

Kto jednak myśli, iż wszystko zaczęło się wraz z Hitlerem (u władzy) jest w błędzie. I to wyjątkowo mylnym, by zacytować współczesnego klasyka.

Impulsem rozwoju niemieckiej eugeniki był oczywiście Darwin i jego teoria. Ale to właśnie w Niemczech darwinizm został dookreślony jako społeczny.

Wielki niemiecki uczony końca XIX wieku Ernst Heinrich Philipp August Haeckel (twórca słowa EKOLOGIA) uważał za zgubne dla Ludzkości zarówno medycynę jak i wszelkiego rodzaju filantropię (nie wyłączając tej państwowej).

Takie dolegliwości, jak: gruźlica, zołzy, syfilis i wiele odmian chorób umysłowych, są transmitowane w wielkim stopniu w drodze dziedziczenia i przekazywane swym dzieciom lub choćby dalszym potomkom. Im dłużej chorzy rodzice z pomocą medycyny będą ciągnąć swoją chorą egzystencję, tym liczniejsze potomstwo będzie skazane na nieuleczalne cierpienia i tym większa liczba jednostek w kolejnych generacjach będzie – wskutek tej sztucznej «hodowli medycznej» – obciążona przez rodziców przewlekłymi ułomnościami dziedzicznymi.

Idee Haeckela podtrzymał kolejny ojciec lewicowej eugeniki, Wilhelm Schallmayer. Jego zdaniem najważniejsze dla Państwa (i Cywilizacji) jest rozprawienie się z kalekami, ludźmi chorymi umysłowo bądź fizycznie albowiem nie tylko, iż stanowią obciążenie fiskalne to jeszcze, mnożąc się, degenerują Rasę.

„ ...wszystko, co przyczynia się do obrony słabszych, przyspiesza degenerację białej rasy, ściągającą ją do poziomu australijskich tubylców. Dotyczy to zarówno fizycznej, jak i umysłowej degeneracji, bo obie te skłonności są rasowo zdeterminowane. Zadaniem państwa jest zachęcanie i wspomaganie zdrowych, silnych jednostek do prokreacji oraz jednocześnie uniemożliwienie rozrodu elementom mało wartościowym, tym bardziej iż osoby chore psychicznie – o czym Schallmayer był przekonany – są bardziej pobudzone seksualnie i pozostawiają więcej potomstwa, i to potomstwa obciążonego dziedzicznie, tj. również chorego. Dlatego, jak uzasadniał, opieka lekarska, sanatoria i przytułki przynoszą rasie i państwu szkodę. Gdyby takie wątłe i chorowite lub upośledzone osoby żyły w społeczeństwach pozbawionych opieki lekarskiej bądź pomocy społecznej – musiałyby zginąć, a narody cywilizowane przez źle pojęty humanitaryzm i solidaryzm, podtrzymują te chore osoby przy życiu i pozwalają im się rozmnażać, co prowadzić musi nieuchronnie – jego zdaniem – do zwyrodnienia rasy (narodu).”

(G. Mosse, Kryzys ideologii niemieckiej. Rodowód intelektualny III Rzeszy, Czytelnik, Warszawa 1972, s. 135. )

Kolejny twórca eugeniki niemieckiej, zwanej coraz częściej lewicową, to Alfred Ploetz, założyciel ruchu tzw. higieny rasowej.

Dla dobra Narodu postulował, by po urodzeniu dziecka specjalne konsylium lekarskie podejmowało decyzję, czy należy pozostawić je przy życiu.

Przypomnijmy, idee Ploetza powstawały ponad wiek temu. Dzisiaj już nie trzeba czekać do narodzin dziecka.

Dzięki badaniom prenatalnym można je zabić odpowiednio wcześniej, jeszcze w łonie matki.

A jeżeli do tego dołożyć lewackie opowieści o „zlepku komórek”... Przecież od dekad wiadomo, iż dehumanizacja ofiary ułatwia wszelkie zbrodnie.

Dlatego nie dziwią protesty w obronie tego rzekomego „prawa kobiet”.

Po prostu zatraciliśmy (na szczęście nie wszyscy!!!) zdolność odróżnienia zabójstwa od zabiegu lekarskiego, w 95% przypadków kończącego się dolegliwościami mniejszymi niż po usunięciu wyrostka robaczkowego.

Po prawdzie zabicie człowieka, dokonane np. dzięki broni palnej, pozostało łatwiejsze. Co najwyżej parę minut po strzale mogą boleć uszy.

Tutaj jednak lewica pała świętym oburzeniem przeciwko prawu do posiadania broni przez społeczeństwo.

Tymczasem coraz wyraźniej za Aborcją wkracza do Europy jej starsza siostra Eutanazja.

Wszak łatwo sobie wyobrazić przyszłość, w której to specjalnie dobrane trójki aktywistów będą namawiały do eutanazji ludzi, którzy z jakichś przyczyn stali się zbędni (wiek, choroba, długotrwałe bezrobocie itp.).

Ba, argumentować mogą choćby patriotycznie:

- Ile pan jeszcze pożyje, panie Dolniak? No przynajmniej 15 lat. Z tego, statystycznie, 4 lata spędzi pan w szpitalu, pół roku przeciętnie w hospicjum… Jakieś 2 do 3 milionów jak nic. Do tego emerytura, jakieś pół miliona złotych i to zakładając, iż dostanie pan najniższą… Panie, łącznie będzie pan kosztował więcej, niż uzbrojenie dwóch kompanii wojska razem z kosztami zaopatrzenia. I to przez całe pół roku! A jaka jest sytuacja na Świecie sam pan widzisz…

Tak samo argumentowali „ojcowie” sióstr Eutanazji i Aborcji.

Ale Lewica z chwilą, gdy dostrzegła, iż opanowanie Świata militarnie (na Kremlu marzono o tym praktycznie do końca ZSRS) jest niemożliwe, porzuciła swoją militarystyczną ideologię. To jednak wcale nie oznacza, iż również porzucono rojenia o destrukcji rozwijanej przez tysiąclecia Cywilizacji i utworzenie Nowego Wspaniałego Świata. Tyle, iż zamiast drogi wytyczonej przez Trockiego i Lenina uderzono zgodnie z wytycznymi Gramsciego.

Aborcja i jej starsza siostra Eutanazja już nie miały służyć budowaniu siły Państwa (im mniej chorych i kalekich tym więcej pieniędzy na czołgi), ale nagle zostały pokazane jako... manifest wolności jednostki.

Prawdziwa wyzwolona kobieta może robić ze swoim ciałem co chce. A zatem dowolnie decydować o usunięciu „zlepka komórek”.

Nic to, iż nasciturus (osoba poczęta ale jeszcze nie urodzona) jest podmiotem wielu praw (np. może dziedziczyć, pod warunkiem jednak, iż narodzi się żywy).

Wg wojujących lewicowców do usunięcia dziecka powodem może być zbyt ciasne mieszkanie, chęć kontynuowania kariery w korporacji, niechęć do wychowywania innej osoby itp.

Moje JA jest bowiem najważniejsze.

Zgodnie z hasłem „mój brzuch moja sprawa”.

Na tym dzisiaj polega lewacka walka z Cywilizacją.

Obalenie podstawowych wartości, często ukształtowanych przez tysiąclecia…

Oni chcą zburzyć Świat w nadziei na powstanie jakiejś bliżej nieokreślonej neomarksistowskiej utopii.

Być może ma być taka, jak przed laty marzyło się „opozycjonistom” Kuroniowi i Modzelewskiemu.

Ich słynny list otwarty do partii z 1965 r. w istocie proponował Państwo, przy którym Związek Sowiecki z okresu tzw. wielkiej czystki mógłby uchodzić za kraj wolny i… demokratyczny.

To jednak wcale nie przeszkadza współczesnym „liberałom” obu panów wynosić na piedestały walczących z komuną o… wolność.

Być może jeszcze jakiś inny rodzaj utopii. Wzorców w literaturze nie brakuje. Mamy wizje Orwella czy Huxleya. Ba, można doszukiwać się choćby u naszego Lema (Eden).

Przede wszystkim mamy jednak dzieła Gramsciego i jemu podobnych.

Zimne, bez cienia emocji zabijanie niechcianego dziecka tuż przed urodzeniem może szokować.

Jednak w Chinach „aborcje” choćby na dzień przed porodem nikogo nie bulwersują.

Tam jednak robią to w imię zachowania Państwa.

W Polsce czy też szerzej, w Europie, jest to manifestacja przeciw religijnemu dziedzictwu. Ba, są w kraje, gdzie za kraty można trafić choćby za cichą modlitwę w pobliżu kliniki aborcyjnej. I nie chodzi tu bynajmniej o wspomniane już Chiny, ale o… Wielką Brytanię.

Socjaliści wszelkiej maści zjednoczyli się przeciw Narodom.

Dlatego nie dziwi powstanie kompromitacji 13 grudnia i ciągłe jej trwanie pomimo pozornych różnic programowych.

Tak naprawdę chodzi im tylko o jedno.

Tradycja musi być zniszczona.

I wcale tego nie ukrywają.

Na tzw. paradzie w czerwcu 2019 r. (Paryż) oficjalnie głosili, iż są po to, by zniszczyć nasze społeczeństwo.

Aborcja i coraz bardziej wciskająca się jej siostra Eutanazja mają przyspieszyć przebudowę społeczeństwa.

Atomizacja społeczeństwa, obojętność na krzywdę najsłabszych (zarówno nienarodzonych jak i starców czy tylko przewlekle chorych) to cechy pożądane przez kryjących się w cieniu Władców Marionetek. Na razie.

Strach się bać co będzie, kiedy się ujawnią.

17.04 2025

fot. pixabay

Read Entire Article