Dlaczego celebryci popierają Harris? Dziennikarz ma hipotezę

pch24.pl 3 hours ago

Gremialne poparcie gwiazd muzyki pop oraz Hollywood dla Kamali Harris może mieć związek z aferą Diddiego, rapera aresztowanego pod zarzutem handlu ludźmi. Podobnie jak nagle zmarły w więzieniu Jeffrey Epstein, organizował on tyleż wystawne co skandaliczne imprezy dla „znanych i lubianych”. Wystraszeni celebryci prawdopodobnie upatrują w zwycięstwie kandydatki Demokratów szansy na własną bezkarność – uważa Roman Rogowiecki, dziennikarz i znawca popkulturowych „elit” Ameryki.

Muzyczny dziennikarz Radia dla Ciebie, był gościem Krzysztofa Ziemca w audycji internetowego kanału Otwarta Konserwa. W przedwyborczej dyskusji o Stanach Zjednoczonych zwrócił m.in. uwagę na kwestię wykreowanych sztucznie przez media pseudoautorytetów. Często są to gwiazdy popkultury, z racji swojej dużej „rozpoznawalności” przekonane o własnym nadzwyczajnym statusie. Rzekomo uprawnia on gwiazdy pop do wskazywania życiowych ścieżek zapatrzonym w nie wielbicielom. Nie byłoby jeszcze w tym nic złego, gdyby chodziło o proste ścieżki, a nie lewicowe manowce.

Panie Krzysztofie, Ameryka jest fascynującym krajem pod wieloma względami, zawsze mnie interesowała, od paru dobrych lat przyglądam się polityce i muszę Ci powiedzieć, iż to jest rollercoaster, tam cały czas się dzieją rzeczy nieprawdopodobne – zaczął wątek Roman Rogowiecki.

Artyści odgrywają w tym jakąś rolę, bo ci artyści amerykańscy w jakiś sposób oszaleli, [myśląc] iż oni muszą prowadzić te swoje owieczki. No i jako, iż te owieczki nie zawsze wiedzą, co mają powiedzieć, co zrobić, to my im powiemy: na kogo masz głosować, kto jest dobry, kto jest zły. I tak to robią. Po prostu oni oszaleli i wszędzie, wszem i wobec podkreślają, iż my popieramy… etc. – opowiadał.

Dziennikarz wskazał, jak oderwani od rzeczywistości zwykłych ludzi są ci, którzy ich pouczają. Dysponują sztabami współpracowników, którzy załatwiają za nich codzienne sprawy, z jakimi zmagają się szarzy Amerykanie: zrobić zakupy, zawieźć dziecko do szkoły, i tak dalej.

Uwierzyli, iż są takimi świeckimi kapłanami, mają swój „kościół”, głoszą kazania i mówią: idźcie i głosujcie – podchwycił wątek gospodarz audycji.

„To jest ta kandydatka, która nam się podoba, wam też ma się podobać, bo inaczej jesteście baranami” – potwierdził gość.

Robert De Niro, Beyonce, Taylor Swift, George Clooney, Oprah Winfrey, Signey Weaver, Stevie Wonder, Eva Longoria, Spike Lee, Pink, Mark Hamill, Jeff Bridges, Joseph Gordon-Levitt, Cary Washington, Jamie Lee Curtis… – wymieniał Krzysztof Ziemiec zadeklarowanych celebrytów – entuzjastów Kamali Harris. – A Donalda Trumpa? – nikt…

– Paru, paru… – zaoponował Rogowiecki. – Poczekaj, to, co wymieniłeś, to jest bardzo smutne, bo niektórych tych ludzi miałem okazję poznać – kontynuował. – Niektórzy zrobili dobre wrażenie, niektórzy może mniej, ale to jest przerażające. Ja bym może chciał znaleźć klucz do tego, dlaczego oni popierają Kamalę. Bo oni mają teraz straszny problem z Jeffreyem Epsteinem. Kojarzysz to nazwisko? Myślę, iż państwo też słyszeli kiedyś o wielkiej aferze: miał „Love Island”, tam latali, od Clintona, po… wszystkich. Bardzo wiele gwiazd – i prawnicy, i politycy… I ten biedny Epstein, kiedy chciał zeznawać, to powiesił się – opowiadał. – No widzisz, doszedł do takiego dziwnego wniosku, będąc w takim maximum security prison [więzieniu o najsurowszych zasadach bezpieczeństwa] w Nowym Jorku, gdzie masz kamerę na kamerze...

Czyżby odwiedził go seryjny [samobójca]? – dociekał Ziemiec.

No on miał jakieś załamanie prawdopodobnie, ale o dziwo te wszystkie kamery wysiadły – padła odpowiedź. – Ci ludzie, którzy byli strażnikami, nie zauważyli, i wisi sobie Jeffrey Epstein. No to Hollywood odetchnął: „dobra, już nie będziemy mieli problemów”. Ale pojawił się Diddy [raper Sean Combs, aresztowany we wrześniu za handel ludźmi na tle seksualnym oraz wymuszenia – PCh24.pl]. Diddy jest strasznym problemem, Krzysiu. On jest strasznym problemem dla całego Hollywood, bo on ich wszystkich zapraszał, jemu się świetnie powodziło i oni się bawili. (…) Robił wielkie, fantastyczne przyjęcia, na których bywali wszyscy, od Leo DiCaprio po Jennifer Lopez, no wszyscy, cała śmietanka (…). Oni się lubią bawić, co zrozumiałe, tylko ta zabawa przekraczała pewne, wiesz, granice przyzwoitości. Bo były nieletnie dziewczyny przede wszystkim, masa narkotyków… – kontynuował opowieść Roman Rogowiecki.

A jaki to ma związek z kampanią prezydencką? – pytał gospodarz programu.

Otóż to ma ten związek, iż Donald Trump powiedział, iż on się tym zajmie. Natomiast Demokraci – a oni są wszyscy Demokratami – te nazwiska, które wymieniłeś, większość bawiła się u Diddyego, jest na tej liście. Jak Diddy zacznie sypać, a zapomni się powiesić, tak jak Jeffrey Epstein, nie przyjdzie mu to do głowy, to zaczynają się straszliwe problemy dla tych gwiazd. Okaże się, iż to nie są tacy fajni ludzie, których znamy z filmu: pomachają, jakiś jeden autograf czy dwa, uśmiechną się i są takimi bogami, do których my wzdychamy – podkreślał Roman Rogowiecki.

Po kilku dłuższych dygresjach rozmówcy wrócili jeszcze w dalszej części rozmowy do wątku celebrytów i skandalu z amerykańskim raperem. – Wiesz, Diddy miał taką przywarę, iż on nagrywał. To nie tak, iż on powie, iż coś było i [ktoś] powie: mnie tam w ogóle nie było. On był na tyle sprytny, iż zrobił sobie taki backup, iż wszyscy tam… No widzę, iż kiwasz głową z niedowierzaniem, ale tacy są ludzie, prawda? Oni byli też dziwni, iż się dali….– wyjaśniał gość Krzysztofa Ziemca.

– Jest to dla niego pewnego rodzaju polisa ubezpieczeniowa – potwierdził autor audycji.

– No tak, ale może się powiesić. Wiesz, tak jak z Epsteinem. Mój tok myślenia jest taki, iż oni się boją tego, iż albo oni w tym partycypowali, albo ich przyjaciele w tym byli, więc trzymamy się sztamą jedną.

– I popieramy Kamalę, a nie Trumpa, bo Kamala nam gwarantuje parasol bezpieczeństwa? Aż tak?

– Że się nic nie stanie. Aż tak – ocenił Rogowiecki.

Źródło: Otwarta Konserwa / You Tube

RoM

Read Entire Article