Cardinal. Nycz shockingly about "civil partnerships". Does the Church announce capitulation?

pch24.pl 7 hours ago

Kościół nie będzie się wtrącał w prace legislacyjne w parlamencie nad projektem związków partnerskich zaproponowanym przez Katarzynę Kotulę. – Myślę, iż Kościół najwyżej wyrazi swoją opinię – ocenił kard. Kazimierz Nycz na antenie Polsat News, wprowadzając w osłupienie rzesze katolików, codziennie dzielnie walczących z ideologicznym walcem o godność życia ludzkiego, poszanowanie życia rodzinnego i bezpieczeństwo swoich dzieci. Czy pasterz Kościoła katolickiego nie dostrzega zagrożeń płynących ze stopniowego rozbrajania na naszych oczach, chronionej choćby w Konstytucji, instytucji małżeństwa?

Kard. Kazimierz Nycz pytany przez Bogdana Rymanowskiego o to, czy Kościół poprze projekt o związkach partnerskich, podkreślił, iż w jego ocenie „Kościół najwyżej wyrazi w jakimś sensie swoją opinię”. – Myślę, iż Kościół najwyżej wyrazi swoją opinię. Nie będzie się wtrącał w prace legislacyjne w parlamencie. Temperatura tej dyskusji w Sejmie pokazuje, iż problem nie jest taki prosty – powiedział.

Metropolita warszawski wskazał jednak warunek brzegowy tolerancji. To niezrównywanie związków partnerskich i innych związków ze związkiem małżeńskim, a tym bardziej ze związkiem sakramentalnym. – Jeżeli jest krąg ludzi, dla których choćby tzw. kontrakt cywilny w Urzędzie Stanu Cywilnego to za dużo, chcieliby związku łatwiej zawieralnego i rozwiązywalnego, to jakaś tolerancja wobec takich poglądów musi być ze strony Kościoła – powiedział.

Metropolita warszawski zdaje się mieć naiwne przekonanie, iż formuła związków zaproponowana przez lewicę nie będzie zrównywana z małżeństwem, więc… w takiej formie może być tolerowana. Tyle tylko, iż walec lewicowej „tolerancji” nigdy się nie zatrzyma. Celem rewolucjonistów jest przecież „równość” – do tego rozumiana jako promocja już nie tylko związków „homo”, ale „gener” (a kto wie na jakie jeszcze pomysły wpadnie wyuzdana wyobraźnia rewolucjonistów) i nadanie im specjalnej ochrony oraz przywilejów, w tym prawa do adopcji dzieci.

Czy pasterz Kościoła katolickiego nie dostrzega zagrożeń w rozbrajaniu na naszych oczach instytucji małżeństwa? A to właśnie dzieje się, gdy godzimy się na związki partnerskie. Toż to przecież pierwszy schodek do zrównania ich ze związkiem małżeńskim. To tylko kwestia czasu i dalszej bierności, przepraszam, tolerancyjności wobec ideologicznych wybryków.

Ale zgubne skutki stopniowego „równanie praw” to nie wszystko, co katolik musi dostrzegać w zamiarach rewolucjonistów. Przecież za pragnieniem posiadania potomstwa jednopłciowych związków stoi cały okrutny przemysł surogacyjny, idący pod rękę z „klinikami” in vitro. Przykłady z Zachodu pokazują zaś, iż lewicowe władze nie mają problemu z tym, by odbierać dzieci urodzone w tradycyjnych rodzinach o przekazywać nad nimi pieczę różnego rodzaju gender-związkom.

I to nie są przypuszczenia. To są realne efekty obserwowane w społeczeństwach, które weszły na ścieżkę „równości”, czyli niszczenia rodziny.

Wypada tu jeszcze zadać jedno pytanie: Jaki sens ma „tolerowanie” związków partnerskich, które kardynał sam nazywa łatworozwiązywalnymi? Politycy niech sami ocenią jaki efekt przyniesie promowanie i wpuszczanie niszczycielskiego wirusa do podstawowej tkanki społecznej, jaką jest dziś tradycyjnie pojmowana rodzina. Ponoć walczymy z kryzysem demograficznym. Ponoć mamy plagę depresji, także wśród młodych ludzi? Co da dolanie oliwy do ognia? Bo przecież dostrzegalna nietrwałość owych związków będzie takim właśnie niszczycielskim paliwem.

Dlaczego więc Kościół widząc „znak dzisiejszych czasów” – o czym mówi sam hierarcha – z którego wynika, iż ludzie coraz częściej nie chcą wiązać się na całe życie, iż „wszystko jest szybko, wszystko ma być nagle, niespodziewanie, wszystko przesuwa się jak w tym przysłowiowym TikToku”, składa broń? Dlaczego kapituluje? Jak mamy rozumieć deklarację metropolity warszawskiego? Że Kościół ma tylko przyglądać się jak postępuje tiktokizacja i tinderyzacja życia społecznego? Ma tolerować takie praktyki? Innymi słowy – ma tolerować grzech, byle tylko nie równać prawnie tego moralnego bagna z małżeństwem? O tempora, o mores!

Marcin Austyn

O tym dlaczego należy przeciwstawić się tzw. związkom partnerskim w programie „Ja, Katolik. Extra” mówili Paweł Lisicki, Grzegorz Górny i Krystian Kratiuk. Zachęcamy do oglądnięcia programu:

Zobacz także:

O co tak naprawdę chodzi w ustawie o „związkach partnerskich”? Nie dajmy się zwieść rządowym eufemizmom!

Read Entire Article