BLIK transfers can uncover more than you think – check if you are at hazard of getting caught

BLIK stał się jednym z najpopularniejszych systemów płatniczych w Polsce, a przelewy na telefon to wygodna metoda szybkiego przekazywania środków. Jednak niewielu użytkowników zdaje sobie sprawę, iż ta funkcja może narazić ich na nieprzewidziane sytuacje, które mogą być zarówno krępujące, jak i problematyczne.

BLIK – szybki, wygodny, ale niepozbawiony wad

System BLIK pozwala na błyskawiczne przelewy, eliminując konieczność wpisywania numeru konta bankowego odbiorcy. Wystarczy znać numer telefonu danej osoby, a pieniądze trafią do niej w kilka sekund. To znacznie wygodniejsze niż tradycyjne przelewy, które mogą wymagać kilku godzin oczekiwania.

Jednak, jak informuje serwis Cashless.pl, istnieje pewien haczyk, o którym nie wszyscy wiedzą. Podczas przelewu na telefon odbiorca otrzymuje nie tylko pieniądze, ale także informacje o nadawcy – w tym nazwę, pod jaką jest zapisany w książce telefonicznej nadawcy przelewu.

Jak działa mechanizm wyświetlania nazw kontaktów?

Kiedy wysyłasz pieniądze przez przelew na telefon BLIK, system bankowy przekazuje odbiorcy szczegóły transakcji, w tym nazwę, jaką przypisałeś do tej osoby w kontaktach.

To oznacza, iż jeżeli zapisałeś kogoś w swoim telefonie jako:

• „Jan Kowalski” – nie ma problemu,
• „Szef Wariat” – może być niezręcznie,
• „Stary Dłużnik” – to już poważna wpadka,
• „Ex – nigdy więcej” – lepiej uważać, komu przelewasz pieniądze!

Czy można uniknąć tej pułapki?

Na szczęście nie wszystkie banki stosują ten mechanizm w ten sam sposób. BLIK oficjalnie poinformował, iż zależy to od ustawień banku, w którym mamy konto. Niektóre banki umożliwiają zmianę wyświetlanej nazwy przed zatwierdzeniem przelewu, jednak w wielu przypadkach użytkownicy nie mają nad tym kontroli.

Dlatego warto sprawdzić w swojej bankowości internetowej lub aplikacji mobilnej, jakie dane są wysyłane wraz z przelewem. jeżeli twój bank nie daje ci takiej opcji, dobrym pomysłem może być zmiana zapisanych nazw kontaktów na bardziej neutralne.

Które banki mogą ujawniać nazwy zapisane w kontaktach?

BLIK nie podaje oficjalnej listy banków, które przekazują te dane odbiorcy. Jednak wiele instytucji finansowych dostosowuje swoje systemy do tego rodzaju funkcji, więc najlepiej sprawdzić to samodzielnie w ustawieniach aplikacji bankowej.

Z tego powodu warto być czujnym i upewnić się, iż nie masz w telefonie kompromitujących zapisów kontaktów, które mogłyby wpaść w niepowołane ręce.

Czy BLIK planuje zmiany w tej funkcji?

Na razie system BLIK nie zapowiada żadnych zmian w zakresie ujawniania nazw kontaktów, ponieważ – jak podkreśla – jest to kwestia banków, które mają możliwość dostosowania sposobu wyświetlania informacji o przelewach.

W przyszłości możliwe jest, iż pojawi się opcja pełnej kontroli nad danymi przekazywanymi do odbiorcy, jednak na ten moment użytkownicy muszą sami zwracać uwagę na to, jakie informacje mogą zostać ujawnione.

BLIK – wygoda, ale i ryzyko?

BLIK zrewolucjonizował sposób płatności i stał się nieodłącznym elementem codziennych transakcji finansowych w Polsce. Oferuje ogromną wygodę, ale także pewne pułapki, o których użytkownicy nie zawsze wiedzą.

Najważniejsze zasady bezpiecznego korzystania z przelewów na telefon BLIK:

• Zawsze sprawdzaj nazwę, pod jaką masz zapisanych znajomych – unikniesz niezręcznych sytuacji.
• Sprawdź w ustawieniach swojego banku, jakie dane są przekazywane odbiorcy – nie wszystkie banki działają tak samo.
• Jeśli masz wątpliwości, skorzystaj z tradycyjnego przelewu – w tym przypadku dane nadawcy są bardziej neutralne.
• Unikaj robienia przelewów w pośpiechu – czasami jedna chwila nieuwagi może skończyć się wstydliwą sytuacją.

Przelewy na telefon BLIK to szybka i wygodna opcja przekazywania pieniędzy, ale mogą ujawniać więcej, niż chcesz. Warto sprawdzić, jak działa ta funkcja w twoim banku i zadbać o to, by zapisane w telefonie kontakty nie stały się źródłem krępujących sytuacji.

Czy BLIK wprowadzi w przyszłości bardziej przejrzyste zasady dotyczące tej funkcji? Czas pokaże. Na razie to użytkownicy muszą dbać o to, aby nie narazić się na niechciane konsekwencje.