Analiza porównawcza psów

niepoprawni.pl 4 hours ago

Mo­ral­no­ść ob­raz­ko­wa sku­pia się na tym, co wi­docz­ne – łań­cu­ch wy­glą­da źle. Eto­lo­gia sku­pia się na tym, co re­al­ne – śro­do­wi­sko miej­skie czę­sto je­st dla psa dra­ma­tycz­nie gor­sze. To od­wró­ce­nie in­tu­icji po­win­no być sy­gna­łem alar­mo­wym – je­śli chce­my na­praw­dę dbać o do­bro­stan psów, mu­si­my pa­trzeć na ich świat psi­mi ocza­mi, nie ludz­ki­mi pro­jek­cja­mi.

Eto­lo­gia psów a róż­ni­ca mię­dzy wsią a mia­stem

  W po­wszech­nym od­czu­ciu pies na łań­cu­chu na wsi to ob­raz opre­sji, a pies na smy­czy w mie­ście to sy­no­nim no­wo­cze­snej tro­ski o do­bro­stan zwie­rząt. Eto­lo­gia mó­wi coś do­kład­nie od­wrot­ne­go. Gdy zdej­mie­my z oczu mo­ral­ne me­my, a za­ło­ży­my oku­la­ry na­uki, po­rów­na­nie ty­ch dwó­ch śro­do­wi­sk oka­zu­je się za­ska­ku­ją­co jed­no­znacz­ne.

  Pies je­st zwie­rzę­ciem te­ry­to­rial­nym, sen­so­rycz­nym i za­da­nio­wym. To nie je­st mi­nia­tu­ro­wy czło­wiek w fu­trze. Je­go świat je­st zbu­do­wa­ny z za­pa­chów, ru­tyn, map wę­cho­wy­ch oraz za­dań do wy­ko­na­nia. Wszyst­kie głów­ne ba­da­nia eto­lo­gicz­ne – od kla­sy­ków jak Scott i Ful­ler, po współ­cze­sne pra­ce Udell, Ran­ge, Ho­ro­wit­za czy Ka­min­sky – po­ka­zu­ją, iż do­bro­stan psa wy­ni­ka nie z te­go, czy je­st przy­wią­za­ny, le­cz ja­ki świat ma wo­kół sie­bie i czy ma ro­lę, sens i bodź­ce.

🐕 Pies wiej­ski: śro­do­wi­sko bo­ga­te, sen­sow­ne, sty­mu­lu­ją­ce

  Ba­da­nia nad za­cho­wa­niem psów stró­żu­ją­cy­ch i go­spo­dar­ski­ch (np. Mer­tens & Unshelm 1996; Lind­blad-Toh et al. 2010) wska­zu­ją, iż do­stęp do zróż­ni­co­wa­ny­ch bodź­ców śro­do­wi­sko­wy­ch ob­ni­ża po­ziom kor­ty­zo­lu, za­po­bie­ga ste­reo­ty­piom (powtarzalne, rytmiczne, bezcelowe ruchy) oraz po­zwa­la psu w peł­ni wy­ko­rzy­sty­wać je­go ewo­lu­cyj­ny re­per­tu­ar za­cho­wań. Wieś to na­tu­ral­na sce­na dla psa: wie­lo­wy­mia­ro­wa, pach­ną­ca, dy­na­micz­na.

  Na­wet pies na łań­cu­chu czy lin­ce ma do­stęp do se­tek mi­kro­bodź­ców dzien­nie – zmie­nia­ją­cy­ch się za­pa­chów, dźwię­ków, ru­chu zwie­rząt, lu­dzi, ma­szyn. Lin­ka 8–10 me­trów da­je mu 200–300 m² wła­sne­go te­ry­to­rium, któ­re co­dzien­nie pa­tro­lu­je i zna­cze­nio­wo opi­su­je. Z ba­dań wy­ni­ka, iż psy z po­czu­ciem sta­bil­ne­go te­ry­to­rium ma­ją lep­szą re­gu­la­cję emo­cjo­nal­ną niż psy po­zba­wio­ne te­re­nu, na­wet je­śli te dru­gie ży­ją luk­su­so­wo.

  Co naj­waż­niej­sze: pies wiej­ski ma ro­lę. Stró­żu­je, ostrze­ga, pil­nu­je. W eto­lo­gii na­zy­wa się to be­ha­wio­ral­nym wy­peł­nie­niem ni­szy – zwie­rzę wy­ko­nu­je czyn­no­ści, dla któ­ry­ch zo­sta­ło ukształ­to­wa­ne. To da­je po­czu­cie sen­su, a sens u psa re­du­ku­je stres bio­lo­gicz­ny tak sa­mo, jak u lu­dzi re­du­ku­je go po­czu­cie ce­lo­wo­ści.

  Tak więc wię­zie­nie psa wiej­skie­go by­wa wy­łącz­nie fi­zycz­ne, ale nie sen­so­rycz­ne ani po­znaw­cze. Świat prze­cho­dzi obok nie­go, a on w nim uczest­ni­czy.

🐩 Pies miej­ski: sen­so­rycz­na pu­sty­nia uda­ją­ca do­bro­stan

  Pies w mie­ście do­świad­cza cze­goś ra­dy­kal­nie prze­ciw­ne­go. Wszyst­kie klu­czo­we ba­da­nia nad stre­sem psów miej­ski­ch (m.in. Be­er­da et al. 1997; Rehn & Ke­eling 2016) po­ka­zu­ją, iż śro­do­wi­sko miesz­ka­nio­we je­st dla psów zu­bo­żo­ne sen­so­rycz­nie. Be­ton, za­pa­ch spa­lin, jed­no­staj­ne dźwię­ki i ogra­ni­czo­ny kon­takt z na­tu­rą pro­wa­dzą do chro­nicz­nej de­pry­wa­cji bodź­ców.

  Spa­cer – zwy­kle po tej sa­mej tra­sie, 10–20 mi­nut dzien­nie – nie re­kom­pen­su­je 23 go­dzin za­mknię­cia. Smy­cz krót­ka, prze­strzeń mi­kro­sko­pij­na, brak te­ry­to­rium i brak ce­lu. To wa­run­ki, któ­re w ba­da­nia­ch eto­lo­gicz­ny­ch kla­sy­fi­ku­je się ja­ko śro­do­wi­sko de­pry­wa­cyj­ne: ma­ło bodź­ców zna­cze­nio­wy­ch, du­żo bodź­ców stre­so­wy­ch.

  Mia­sto je­st dla psa jed­no­cze­śnie za gło­śne i zbyt pu­ste. Prze­strzeń kom­plet­nie po­zba­wio­na na­tu­ral­ny­ch śla­dów za­pa­cho­wy­ch nie two­rzy ma­py po­znaw­czej, któ­rą pies mógł­by się po­słu­gi­wać. W neu­ro­ety­ce zwie­rząt okre­śla się to ja­ko prze­ry­wa­nie łań­cu­cha eks­plo­ra­cji, co pro­wa­dzi do nu­dy, fru­stra­cji i zwięk­szo­nej re­ak­tyw­no­ści.

  Pies miej­ski nie ma ro­li. Nie stró­żu­je, nie wy­ko­nu­je za­dań, nie ży­je ryt­mem na­tu­ry. Eto­lo­gicz­nie rze­cz bio­rąc, funk­cjo­nu­je ja­ko zwie­rzę po­zba­wio­ne ni­szy – trzy­ma­ne w śro­do­wi­sku ludz­kim, któ­re dla psa je­st ob­ce i czę­sto nie­zro­zu­mia­łe. To nie je­st wol­no­ść, tyl­ko de­si­gner­ska klat­ka.

Zde­rze­nie świa­tów i złu­dzeń mo­ral­ny­ch

  Z punk­tu wi­dze­nia bio­lo­gii róż­ni­ca je­st bru­tal­na:

  Pies wiej­ski:

  • ma te­ren, ru­ty­nę, sens, za­da­nia, kon­takt z na­tu­ral­ny­mi bodź­ca­mi, sta­ły prze­pływ in­for­ma­cji za­pa­cho­wy­ch.
  • je­go ogra­ni­cze­nie je­st fi­zycz­ne, nie po­znaw­cze.

  Pies miej­ski

  • ma miesz­ka­nie, be­ton, cze­ka­nie i krót­ką smy­cz.
  • je­go ogra­ni­cze­nie je­st to­tal­ne: te­ry­to­rial­ne, sen­so­rycz­ne i za­da­nio­we.

Grzegorz GPS Świderski
]]>https://t.me/KanalBlogeraGPS]]>
]]>https://Twitter.com/gps65]]>
]]>https://www.youtube.com/@GPSiPrzyjaciele]]>

Read Entire Article