Advent is not Christmas yet! That is, erstwhile should we celebrate and erstwhile should we fast

pch24.pl 4 hours ago

Liturgiczny okres Bożego Narodzenia trwa od wieczora 24 grudnia aż do Święta Chrztu Pańskiego. W polskiej tradycji czas świąteczny jest choćby dłuższy, a to ze względu na ludowy zwyczaj śpiewania kolęd aż do 2 lutego. Niestety coraz częściej „okresem świątecznym” staje się czas przed Świętami, kiedy to bombardowani jesteśmy świąteczną muzyką, filmami, czy produktami w sklepach. Przepiękny okres Adwentu jest pomijany, a ci, którzy „świętowali” przez cały Adwent, wraz z nadejściem Bożego Narodzenia świętowania mają już dosyć.

Kościół daje nam przepiękny i trwający nieco ponad dwa tygodnie okres Bożego Narodzenia. Rozpoczyna się on Nieszporami w Wigilię Bożego Narodzenia, czyli 24 grudnia wieczorem. To właśnie wtedy liturgiczne teksty po raz pierwszy wyrażają euforia z Narodzin Zbawiciela. Kolejne obchody Bożego Narodzenia zawierają Mszę w nocy („Pasterkę”), dzień Bożego Narodzenia, a następnie całą Oktawę, czyli osiem dni świętowania. Radosny obchód Bożego Narodzenia jest więc niejako wydłużony aż do 1 stycznia włącznie. Spotkania z rodziną i znajomymi, wspólne śpiewanie kolęd, a przede wszystkim medytacja nad liturgicznymi tekstami bożonarodzeniowymi, pozwalają nam lepiej świętować Narodziny Mesjasza.

O cudowna zamiana: Stworzyciel rodzaju ludzkiego przyjmując ciało z duszą, raczył się narodzić z Dziewicy: i stając się człowiekiem bez udziału człowieka, udzielił nam swego Bóstwa – mówi treść jednej z nieszpornych antyfon na dzień 1 stycznia. Przykład ten pokazuje, iż Kościół obdarza nas głębokimi tekstami bożonarodzeniowymi przez całe osiem dni.

To jednak nie koniec. Po zakończeniu Oktawy, czyli tego „rozciągniętego dnia”, okres Bożego Narodzenia trwa nadal. W jego trakcie, 6 stycznia, obchodzimy Objawienie Pańskie, znane powszechnie jako święto Trzech Króli. Uroczystość ta jest starsza choćby od samego obchodu Bożego Narodzenia, a jej szczególne znaczenie polega na tym, iż wspomina ona objawienie się Narodzonego Zbawiciela mędrcom, a przez nich – całemu światu. Do 1960 r. święto to również miało swoją Oktawę, która wraz z obchodzonym 13 stycznia Świętem Chrztu Pańskiego „na dobre” kończyła okres Bożego Narodzenia. W nowym kalendarzu liturgicznym, czyli tym wprowadzonym w 1969 r., czas świąteczny również kończy się świętem Chrztu Pańskiego, które jednak obchodzi się kilka dni wcześniej, a mianowicie w niedzielę po uroczystości Trzech Króli.

Zgodnie z polską tradycją, nieformalny okres świąteczny pozostało dłuższy i trwa aż do święta Ofiarowania Pańskiego 2 lutego. Chociaż w kościołach nie słyszymy już kolęd, to w domach rozbrzmiewają one jeszcze przez trzy tygodnie, a dzięki świątecznym spotkaniom euforia z przyjścia Chrystusa na świat trwa nadal.

Oprócz radosnego okresu Narodzenia Pańskiego, Kościół daje nam również wyjątkowy czas na przygotowanie się do niego, czyli niespełna cztery tygodnie Adwentu. W tym czasie wyczekujemy zarówno kolejnych w naszym życiu świąt Bożego Narodzenia jak i powtórnego przyjścia Chrystusa na końcu czasów. Medytowanie nad Sądem Ostatecznym może być dla nas okazją do nawrócenia i odejścia od życia w grzechu, a rozważanie starotestamentalnych proroctw zapowiadających nadejście Mesjasza oraz drogi Matki Bożej, którą przeszła od Zwiastowania przez Nawiedzenie św. Elżbiety aż do stajenki w Betlejem, pozwala nam jeszcze bardziej pragnąć przeżycia świąt Bożego Narodzenia po raz kolejny. Maryja jako niezwykle ważna postać w dziele Zbawienia jest dla nas szczególną towarzyszką w całym Adwencie, co wyrażają choćby Roraty, czyli Msze św. ku Jej czci tradycyjnie odprawiane jeszcze przed świtem. Oczekiwanie w ciemności i jedynie przy świetle świec symbolizuje ciemność grzechu, w której pogrążona była ludzkość zanim Chrystus przyszedł na świat, by ją odkupić.

Mimo, iż Adwent jest czasem radosnego przygotowania, to nie jest on jednak pozbawiony ducha pokuty. Przypomina nam o tym m.in. fioletowy kolor liturgiczny, czy też brak hymnu Gloria („Chwała na wysokości”) na niedzielnej Mszy św. W Adwencie warto zatem powziąć drobne wyrzeczenia, bo jak mówią święci przewodnicy duchowi, im więcej się umartwiamy w czasie przygotowania, tym większa będzie nasza radość, gdy przyjdą Święta. Wierni przywiązani do Mszy św. w rycie tradycyjnym (czyli do Mszy „trydenckiej”) mają ku temu szczególną okazję dzięki przypadającym w 3. tygodniu Adwentu Suchym Dniom, czyli trzema dniami modlitwy i postu (środa, piątek i sobota).

Cisza i pokuta mają dobry wpływ zarówno na duszę jak i na ciało. Bardzo potrzebne jest nam odmówienie sobie jakiejś przyjemności, pójście naprzeciw swojej wygodzie poprzez wczesne wstanie na Roraty, czy rezygnacja z internetu na koszt modlitwy. Post i modlitwa pomagają nam bowiem uśmierzać nasze pożądliwości i zwracać się ku Bogu, o czym mówi sama Ewangelia. Kiedy Apostołowie zapytali Jezusa, czemu nie mogli wyrzucić konkretnego rodzaju złego ducha, On im odpowiedział: „Ten rodzaj żadnym sposobem wyjść nie może, jak tylko przez modlitwę i post” (Mk 9,28). Kiedy pościmy, nasze ciało oczyszcza się oraz uczy się posłuszeństwa naszemu rozumowi, a dzięki temu łatwiej jest nam zwalczać pokusy. Ogromną korzyść odnosi także nasza dusza, która ma okazję zerwać z ciążącym w niej grzechem, pojednać się z Bogiem bądź wzmocnić relację z Nim. Pięknym doświadczeniem jest zatem czterotygodniowe wyczekiwanie na mające się narodzić Dzieciątko, a dzięki temu radość, gdy Ono się narodzi, będzie jeszcze większa. Nic więc dziwnego, iż Kościół tradycyjnie zalecał przygotowanie do wielu świąt poprzez Wigilię, czyli dzień postu. A choćby ta najsłynniejsza – Wigilia Bożego Narodzenia – zakłada powstrzymanie się od pokarmów mięsnych.

Pokutno-przygotowawczy charakter Adwentu jest czymś zupełnie przeciwnym do tego, co oferują nam sklepy, radio, czy telewizja. Motywy świąteczne królują tam już w listopadzie, próbując nakłonić nas do „świętowania” jeszcze wcześniej. Podporządkowując się takiej modzie omija nas ten przepiękny czas adwentowego przygotowania, będący jednocześnie (być może ostatnią!) okazją do nawrócenia. Tracimy również adekwatny okres Bożego Narodzenia przypadający między Wigilią a świętem Chrztu Pańskiego. Kiedy on bowiem nadejdzie, czujemy zmęczenie „świętowaniem” już w Adwencie. Choinki ubrane na początku grudnia trafiają do kosza zaraz po Świętach, a muzyki świątecznej, którą byliśmy bombardowani od co najmniej miesiąca, mamy już dosyć. Adwent zostaje więc zastąpiony „okresem świątecznym”, a adekwatny okres Bożego Narodzenia po prostu ginie.

Wbrew pozorom, takie zjawisko nie jest niczym nowym i w niektórych krajach trwa już od kilkuset lat. W latach 80. ubiegłego stulecia w języku angielskim pojawiło się choćby określenie „Christmas creep” („gorączka bożonarodzeniowa”), oznaczające czas świątecznych zakupów na długo przed Bożym Narodzeniem. Sprzedawcy wystawiają produkty bożonarodzeniowe wcześniej, aby wydłużyć czas rzekomo „świąteczny” i zwiększyć swoją sprzedaż. Sklepy zakładają, iż trzymiesięczny okres: październik-listopad-grudzień winien być czasem największego utargu w roku.

Niestety przesunięcie świętowania Bożego Narodzenia na Adwent widoczne jest choćby we wspólnotach katolickich, choć może jeszcze nie w Polsce. W krajach Europy Zachodniej i Ameryki Północnej do porządku dziennego przeszło organizowanie parafialnych koncertów kolęd i spotkań świątecznych już od samego początku Adwentu. Tymczasem konia z rzędem temu, kto znajdzie tam świąteczne dekoracje lub kolędy w styczniu.

Czy naprawdę o to chodzi w Adwencie? Tracimy ten piękny czas refleksji i modlitwy przed jednymi z największych Świąt w roku! W końcu Boże Narodzenie to radosne świętowanie Wcielenia Syna Bożego i Jego Narodzin w Betlejem. Cała otoczka składająca się z ubierania choinki i szykowania wystroju naszych domostw, gotowania tradycyjnych potraw, a także obdarowywania się prezentami ma nam pomóc lepiej przeżyć świąteczny czas, ale nigdy nie może stać się celem samym w sobie.

Adrian Fyda

Read Entire Article